
“Musimy pamiętać, że celem modlitwy jest Boże ucho. Jeżeli tam nie dotrzemy, to nasza modlitwa’ nie spełniła zadania. Wypowiedzenie jej mogło zapalić w naszych umysłach religijne uczucia, słuchanie jej mogło pocieszyć i wzmocnić serca tych, z którymi się modliliśmy, ale jeżeli nie zdobyła Bożego serca, to zawiodła w zasadniczym celu.
Zwykły formalista może zawsze modlić się tak, by zadowolić samego siebie. Wystarczy tylko otworzyć książkę, przeczytać zapisane tam słowa, czy zgiąć kolana i powtórzyć pewne zwroty jako propozycje dla swojego umysłu. Tyle modlitwy, tyle klęczenia i modlitwa z głowy. Modlitwy formalisty są zawsze dobre albo raczej zawsze tak samo złe. Dziecko Boże nigdy nie ofiaruje modlitwy, która zadowala jego samego; jego zasady stoją wysoko ponad własnymi osiągnięciami. Dziwi się, że Bóg jego słucha i chociaż wie, że będzie wysłuchany przez wzgląd na Jezusa, poczytuje to sobie za najwyższy przejaw miłosierdzia, że jego biedne modlitwy docierają do uszu Pana Boga Wszechmogącego.”
C.H. Spurgeon (1834-1892)