Człowiek uświęcony może być kuszony do grzechu przez szatana, przez człowieka, lub przez swoje własne pożądliwości cielesne, ale jego serce jest wolne od tych wewnętrznych ogni, które przed jego pełnym uświęceniem były w stanie go opanować i sprowadzić do grzechu.
Jak dokonuje się to wielkie dzieło?
czytaj dalej
Miesiąc: październik 2011
…wprowadzi was w prawdę…
Wierne posłuszeństwo odpowiadające otrzymanemu poznaniu, prowadzi do zdrowego i owocnego umacniania w łasce oraz w poznaniu (2Pio.3,18) i jest najlepszą ochroną przeciwko zwodniczym sztukom szatana, który jest ojcem kłamstwa i wrogiem prawdy. Wszędzie tam, gdzie prawe ludzkie serca korzyły się w posłuszeństwie przed Bogiem i ulegały w prostocie zajaśniałemu im światłu Prawdy, Bóg uczynił je, w miarę ich uzdolnień i sfery działania, nosicielami światła oraz świadkami prawdy i użył je jako narzędzia błogosławieństwa. Choć poglądy tych ludzi i ujęcie nauki były różne – zależne od wpływu ich otoczenia, wychowania i czasu, w jakim mogli dać wyraz temu promieniowi powierzonej im znajomości Prawdy, w słowie i w czynie, w życiu i świadczeniu i stać się błogosławieństwem nie tylko dla swych współczesnych, lecz także dla potomnych.
Chrystus, Król Prawdy, prawda sama, uważał ich za godnych, aby zamieszkać w ich sercach i posługiwać się nimi ku zbawieniu dusz, bez względu na ich sposób wykładania prawd biblijnych i pewne odchylenia dogmatyczne. Oni mieli Chrystusa, a w Nim Prawdę, wszystko inne było ludzkie, doczesne i jako zbędne usuwało się z biegiem czasu na dalszy plan. Spojrzenie na całość zapala i jednoczy.
Czy naśladujemy Ukrzyżowanego Pana???
My, którzy naśladujemy Ukrzyżowanego nie jesteśmy tu po to, by wieść przyjemne życie; jesteśmy powołani do cierpienia z powodu cierpiącego, grzesznego świata. Panie, wybacz nam nasze haniebne wykręty i wahania.
Jego skroń była ukoronowana cierniami. Czy my nie szukamy pączków róż, by koronować siebie?
Jego ręce były przybite gwoździami. Czy nasze ręce są ustrojone klejnotami?
Jego stopy były bose i związane. Czy nasze stopy kroczą delikatnie?
Co wiemy o cierpieniach, o łzach, które parzą zanim opadną, o ataku serca, o byciu pogardzonym? Boże, wybacz nam nasze umiłowanie łatwego życia.
Boże, wybacz nam, że często odwracamy się od życia, które choćby w najmniejszym stopniu przypomina życie podobne do Jego życia. Wybacz nam, że my wszyscy tylko uwielbiamy komfort, cudowność obecności tych, których kochamy, posiadanie, skarby ziemi.
Zbyt często daleko, daleko od naszych modlitw jest jakakolwiek myśl, by modlić się o miłość, która zaprowadzi nas, by dać ją tym, których kochamy, by naśladować naszego Pana do Getsemane, do Golgoty – może dlatego, że nigdy sami tam nie byliśmy.
Nie Ja… Tylko Chrystus
Kiedy wjeżdżałem do lasu, ze względu na zdrowie, było to w 1737 roku, zsiadłszy z konia w wyznaczonym miejscu i zgodnie z powszechny zwyczajem spacerując dla pobożnej kontemplacji i modlitwy, miałem wizję. Było to dla mnie coś nadzwyczajnego, coś z chwały Syna Bożego jako Pośrednika między Bogiem a człowiekiem, coś z Jego wspaniałej, wielkiej, pełnej, czystej i słodkiej łaski i miłości oraz cichego, i delikatnego zstąpienia.
Ta łaska pojawiła się tak cicho i słodko, ale oprócz tego pojawiło się coś spoza niebios, osoba Chrystus zstąpiła w sposób niewypowiedzianie cudowny i ta wspaniałość była tak wielka, że była w stanie pochłonąć wszystkie myśli i koncepcje. Według mojego osądu trwało to jakąś godzinę, większą część tego czasu spędziłem w potopie łez i na głośnym łkaniu. Poczułem w duszy gorące pragnienie, coś czego nie umiem inaczej wyrazić, aby być oczyszczonym i unicestwionym, leżałem w prochu i byłem wypełniony tylko Chrystusem, chciałem Go kochać czystą i świętą miłością, ufać Mu, żyć dla Niego, służyć Mu i być doskonale uświęconym, będąc przy tym oczyszczonym przez tę boską i niebiańską czystość.
Edwards
Przylgnąłem do ciebie mym sercem
Jezu, wziąłem mój krzyż
By pozostawić wszystko i pójść za Tobą
Nagi, ubogi, pogardzany, porzucony
Ty, który odtąd będziesz wszystkim dla mnie.
Przepadły wszystkie moje marzenia
Wszystko, czego pragnąłem, na co miałem nadzieję i co znałem
Jednak jestem bogaty
Bóg i niebo nadal są moje!Odejdź więc ziemska sławo, bogactwo!
Przyjdź cierpienie, pogardo i bólu!
W twojej służbie, ból jest przyjemnością
Z twoją łaską, strata jest zyskiem.
Nazwałem cię: “Abba, Ojcze”
Przylgnąłem do ciebie mym sercem
Burze mogą szaleć, a chmury gromadzić się
Wszystko musi działać dla mojego dobra.
1 Jan. 4:7 Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga.
Masz obowiązek wobec każdego, kogo spotkasz, a tym obowiązkiem jest miłość. Jeśli spotkasz biednego, cierpiącego nędzę, to obowiązek swój możesz spełnić w sposób bardzo prosty. Będziesz usiłował zaspokoić najpilniejszą jego potrzebę tym, bez czego się możesz obejść. Jeśli brakuje mu strawy, to podziel się z nim swoją. Jeśli nie ma dachu nad głową, to jak dalece jest dla ciebie możliwe, przygotuj albo postaraj mu się o niego. Jeśli brak mu odzieży, to zważ na słowa: Kto dwie suknie ma, niechaj udzieli temu, który nie ma. Postępuj według rozkazu Boga, danego nam przez proroka Izajasza (rozdz. 58,7): ” Ułamuj łaknącemu chleba twego, a ubogich wygnańców wprowadź do domu twego; ujrzysz li nagiego, przyodziej go, a przed ciałem swoim nie ukrywaj się”. Dalej mówi nam: Jeśli wylejesz łaknącemu duszę swoją (w. 10). Nie tylko chleb, odzienie, dach nad głową, ale twoje serce. Każdy czyn pomocy wykonuj więc w poczuciu pełnej współczucia miłości. Jeśli spotkasz człowieka samotnego – ofiaruj mu chwilę swojego czasu. Daj mu sposobność podzielenia się tym, co czuje, wypowiedzenia się. Wysłuchaj go, okaż zainteresowanie, współczucie, niechaj troska jego serca stanie się twoją własną troską. Cierpienia samotnych i nie zrozumianych są wielkie. Przez cierpliwe wysłuchanie i słowo pociechy możesz spełnić Jezusowy czyn miłości! Nie zaniedbaj takiej chwili!
Decyzja czy ratunek?
Żaden grzesznik nie może sam “zdecydować” o pójściu za Chrystusem. Określenie “zdecydować” zawsze wydawało mi się w tym kontekście nieprawidłowe. Wielokrotnie słyszałem jak ludzie używali różnych wyrażeń, które mnie niepokoiły i przygnębiały. Najczęściej jednak robili to zupełnie nieświadomie i w dobrej wierze. Przypominam sobie starszego człowieka, który mawiał często: -“Drodzy przyjaciele, czterdzieści lat temu postanowiłem pójść za Jezusem i nigdy nie żałowałem tej decyzji”. Cóż za okropne wyrażenie! “Nigdy nie żałowałem swojej decyzji!” Tak właśnie mówią ludzie wychowani w tej nauce i podejściu. Grzesznik nie “decyduje się” na Chrystusa; on “leci” do niego w całkowitej beznadziei i rozpaczy mówiąc:
Plugawy do fontanny lecę,
Obmyj mnie Zbawco, bo życie tracę.
Nikt nie przychodzi do Chrystusa naprawdę, jeżeli nie traktuje Go jako jedynego schronienia i nadziei, jedynej drogi ucieczki od oskarżeń i potępienia świętego zakonu Bożego. Nic innego nie ma znaczenia. Jeżeli ktoś mówi, że po długim zastanowieniu i rozważeniu wszystkich za i przeciw, zdecydował się na przyjęcie Chrystusa i uczynił to bez żadnych emocji czy uczuć, to nie mogę go uważać za człowieka, który narodził się na nowo. Potępiony grzesznik nie “decyduje się” na Chrystusa tak jak tonący człowiek nie decyduje się na uchwycenie liny, która została mu rzucona i nagle staje się dla niego jedyną droga ratunku. Mówienie o “decyzjach” jest tutaj zupełnie nie na miejscu.
O Panie…
O Panie,
Pomóż mi nigdy nie oczekiwać szczęścia
Od świata, ale tylko w Tobie.Pozwól mi nie myśleć, że będę bardziej szczęśliwy
Żyjąc dla siebie,
Bo mogę być szczęśliwy tylko będąc używany dla Ciebie,
I tylko jeśli pragnę by żyć w tym świecie
Tylko by czynić i cierpieć to, co mi wyznaczyłeś.Naucz mnie,
Że jeśli moje życie nie zadowala Ciebie,
Nie będzie ono zadowalać i mnie także.Pomóż mi pragnąć nastroju i usposobienia aniołów,
Którzy chętnie przychodzą na ten świat niski
By czynić Twą wolę,
Chociaż ich pragnienia są niebiańskie,
I nie są na ziemskie rzeczy wcale nastawione;
Wtedy będę miał usposobienie, które mieć powinienem.Pomóż mi myśleć o życiu dla Ciebie
Nie moją własną siłą,
Ale by zawsze ufać i polegać na Tobie
Wyczekując na Twą pomocNaucz mnie, że nie ma większej prawdy niż ta,
Że nie mogę nic uczynić z siebiePanie, to jest życie, którym żaden nienawrócony człowiek,
Nie jest żyć w stanie,
Lecz jest to cel, za którym każda dusza pobożna
Podąża,Niech więc to moją troską będzie by poświęcić siebie
I wszystko TobieUczyń mnie bardziej owocnym i bardziej uduchowionym,
Bo nieużyteczność jest moim dziennym nieszczęściem i ciężarem.Jak cennym jest czas, i jak bolesnym jest widzieć jego upływ
Widząc jak mało jest zrobione w dobrym celu!
Potrzebuję Twej pomocy:O niech moja dusza odczuwalnie od Ciebie zależy
Abyś mógł ją uświęcać,
I osiągać wszystkie Twe cele,
Które są dla mnie, dla świata,
I dla królestwa Twego.
Nie przyszedł zatracać dusz…
Łuk 9,55 Nie wiecie wy, jakiego jesteście ducha.
Albowiem Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale zachować.
Podobnie jest ze wszystkimi Pańskimi uczniami: ich ciągłym staraniem powinno być unikanie tej przesadnie krytycznej tendencji do potępiania i niszczenia innych, podczas gdy dla siebie pragną miłosierdzia. Zasada, jaką ustanowił nasz Pan, pozwala spodziewać się od Niego miłosierdzia wyłącznie na tyle, na ile świadczymy tę łaskę na rzecz innych. Skłonność do krytykowania, która gotowa jest oskarżyć i skazać każdego, wskazuje na zły stan serca, jakiego lud Boży powinien się strzec. Zaś elementami charakteru, które On chciałby widzieć w duchowych Izraelitach, są miłosierdzie, dobroć i miłość, bez których nie możemy zbyt długo być Jego dziećmi.
Nasze zadanie…
Kościół jest “światłością świata”, która rozprasza mroki moralnej ignorancji; jest “solą ziemi”, która zachowuje świat od całkowitego zepsucia. Dlatego Kościół musi uczyć ludzi jak żyć i jak umierać, przedstawiając światu Boży plan regulujący wszystkie sfery życia i działania. Musi podnosić alarm przeciw degeneracji społeczeństwa, a dla bezdrożach stawiać drogowskazy.