poniedziałek, 7 marca 1743 roku
“Dziś rano, kiedy wstałem, moje serce szukało Boga w tęsknych pragnieniach upodobnienia się do Niego, a w osobistej modlitwie znalazłem słodkie pobudzenie i chęć chwalenia Boga za wszystko, co dla mnie uczynił, a także za wszystkie moje wewnętrzne próby i utrapienia w ostatnim czasie. Moje serce oddało chwałę, chwałę, chwałę błogosławionemu Bogu i z radością akceptowało wszelkie wewnętrzne utrapienia, jeśli Bóg uznałby za stosowne, by je posłać.
Doczesność jawiła się jako krótki okres, a wieczność już tak blisko; i myślałem, że mogę znieść z cierpliwością i radością każdą rzecz dla Boga, ponieważ wiedziałem, że w jednej chwili znajdę się w świecie pokoju i błogosławieństwa.
Moja dusza, dzięki mocy Pana, wzniosła się wysoko ponad ten niski świat i wszystkie jego puste rozrywki i okrutne życiowe rozczarowania. Potem rozmyślałem nad Księgą Rodzaju 5,24 „A Henoch chodził z Bogiem…”. To był kojący dzień dla mojej duszy”
Fragment z książki Jonathana Edwardsa: “Życie i Pamiętnik Dawida Brainerda”