Popatrzmy na dwa typy oblubienic na Ewę i Rebekę. W Ewie widzimy suwerenność Bożą w działaniu a w Rebece praktyczny skutek świadectwa Ducha Świętego. Zapamiętajmy, że te dwie rzeczy muszą być widoczne i skuteczne w oblubienicy Pańskiej, potrzebujemy ich obu. Można powiedzieć, że Ewa była zupełnie pasywna, wszystko co się jej tyczy było Bożym działaniem. Bóg sprawił, że Adam zapadł w głęboki sen tak jak Chrystusa zasnął w śmierci. On wziął żebro z boku Adama i ukształtował je w nowego człowieka. Bóg ukształtował i przysposobił oblubienicę dla Adama i przyprowadził ją do niego. Adam od razu rozpoznał ją jako będącą z niego i rzekł: “Tym razem jest to kość z moich kości, ciało z mojego ciała”. On ujrzał Ewę jako odpowiedniego towarzysza dla swojego całego życia. Ewa (jako symbol Oblubienicy) była bezpośrednim wynikiem Bożego suwerennego zamiaru zanim zaczął się czas. Co do Rebeki to stwierdzamy, że w jej sercu musiały powstać pewne myśli i doznania przez świadectwo sługi o Abrahamie i Izaaku. Później miało miejsce pierwsze spotkanie ze sługą, następnie słyszała wszystko co powiedział jej ojcu. W tym czasie w jej sercu miało miejsce ukryte zmagania – podejmowanie decyzji opuszczenia swego kraju, swoich krewnych i przezwyciężenia ich pragnień zatrzymania jej. Musiała stoczyć walkę z własnymi obawami jak i z troską i miłością najbliższych, by móc ich opuścić. Wiele usłyszała o swym Oblubieńcu w czasie gdy wielbłąd niósł ją siedemset lub osiemset mil przez pustynię. Potem nastąpiły pierwsze doznania gdy ona pierwszy raz przyciągnęła wzrok Izaaka i kiedy on zabrał ją do swego namiotu i kiedy pokochał ją i kiedy ona stała się jego żoną.
To wszystko jest praktyczne i musi być też skutecznym w naszym doświadczaniu Chrystusa. Załóżmy, że Rebeka usłyszała świadectwo o Izaaku i pozostała w Mezopotamii, jaką korzyść jej by to przyniosło? Ona musiała mieć w sercu tęsknotę spowodowaną opowieścią o Izaaku. “Ojciec miłuje Syna i przekazał wszystkie rzeczy w Jego ręce”, ona uwierzyła w wielkość Syna i musiała w sercu i umyśle być doprowadzona do punktu rzeczywistej decyzji: “Ja pójdę!” Jest wielką rzeczą jest to, że jesteśmy tak przyciągnięci do Chrystusa, że dochodzimy do tego punktu – pozostawię rodzinę i kraj i pójdę do Niego. Jest to rzecz doświadczenia, a nie wiedzy.
Subscribe
0 komentarzy
Previous: Wyzwolony dla Niego
Next: Poślij mnie.