Cofając się prawie o dwanaście lat pamiętam dwie święte kobiety, które zwykły przychodzić na moje nabożeństwa. Czymś zachwycającym było, kiedy mogłem je tam widzieć, bo kiedy zaczynałem głosić mogłem, biorąc pod uwagę wyraz ich twarzy, odczytać, że modliły się za mną. Na zakończenie niedzielnego kazania zwróciły się do mnie i rzekły: “ Modliłyśmy się za ciebie.” Odpowiedziałem wtedy: “Dlaczego nie modliłyście się za tych ludzi?” Odpowiedziały: “Ty potrzebujesz mocy.” “Ja potrzebuję mocy?” rzekłem do siebie, “Myślałem, że miałem moc.”
Miałem dużą szkołę niedzielną i duże zgromadzenie w Chicago. Ze względu na kilka nawróceń byłem w tamtym czasie, w jakimś sensie zadowolony. Ale przez ten cały czas dwie pobożne kobiety trwały w modlitwie za mną, a ich poważna mowa na temat namaszczenia do służby sprawiła, że zacząłem myśleć. Poprosiłem je, aby przyszły do mnie porozmawiać, a potem zgięliśmy nasze kolana. One wołały wylewając swoje serca w tym celu, abym mógł przyjąć namaszczenie Ducha Świętego, a później wszedł do mojej duszy głód, nie wiedziałem co to było.
Zacząłem płakać jak nigdy dotąd, a głód narastał. Naprawdę czułem, że nie chcę już dłużej żyć, gdyby nie miał mieć tej mocy do służby. Cóż, pewnego dnia w Nowym Yorku, och co to był za dzień, nie umiem tego opisać, rzadko się do tego odnoszę. Jest to niemal zbyt święte doświadczenie aby je nazwać. Paweł miał przeżycie, o którym nie mówił przez czternaście lat. Mogę tylko powiedzieć, że Bóg objawił mi samego siebie i tak doświadczyłem Jego miłości, iż musiałem poprosić Go, aby zatrzymał swoją rękę. Zacząłem znowu głosić, kazania nie były jakieś inne, ani też nie prezentowałem żadnych nowych prawd, a jednak nawróciły się setki. Nie chciałbym się cofnąć tam, gdzie byłem przed tym błogosławionym przeżyciem.
Subscribe
0 komentarzy
Previous: Spocząć w Tobie…
Next: Grzmot Jego mocy